poniedziałek, 13 maja 2013

Prolog

   Promienie słońca przedostawały się z mojego okna tuż na moje oczy, tym samym budząc mnie ze snu. Tak, właśnie rozpoczął się pierwszy dzień wakacji. Pewnie każdy normalny człowiek z mojej szkoły się z tego cieszył. Muszę przyznać, że ja też się cieszyłam, nawet jeśli były to pierwsze wakacje, z których się cieszyłam. Pierwsze od śmierci mojego ojca.
   Moja mama zmarła przy porodzie, więc nie pamiętam jej wcale. Mój tata zmarł na raka gdy miałam 5 lat - jego też słabo pamiętam. Jako jedynaczka opiekę nade mną przejęła babcia. Nikt nigdy przez całe moje życie nie opowiadał mi o rodzicach, a właśnie skończyłam 1 klasę liceum. Od kiedy tylko zaczęłam chodzić do szkoły, nie miałam przyjaciół - ba - bawet znajomych. Jedyną moją przyjaciółką, którą poznałam w gimnazjum, była Avril. Szalona imprezowiczka, całkowicie odbiegająca od mojego charakteru, więc kompletnie nie rozumiem jakim cudem mnie polubiła. Ale i tak ją kochałam, mogłam jej się zwierzyć ze wszystkiego, znała moje życie praktycznie od deski do deski.
   Nigdy nie wyjeżdżałam nigdzie, nawet na wakacje. Całe swoje życie spędziłam w malutkiej wiosce, w jak że to ubogim kraju jakim jest Polska. Dlatego właśnie tak bardzo cieszyłam się z dzisiejszego dnia - razem z moją przyjaciółką lecimy na całe wakacje do Stanów Zjednoczonych. Moja babcia zawsze się o mnie troszczyła, bardzo jej na mnie zależało, widocznie dlatego nigdy nie puszczała mnie na podobne wyjazdy.
- Ari! - z zamyśleń wyrwała mnie moja babcia - Wstawaj już, Avril niedługo tu będzie!
Kompletnie nie chciało mi się zwlekać z łóżka. Powolnie poszłam pod prysznic, ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy jakie znalazłam w szafie i dopakowując do walizki ostatnie rzeczy zeszłam na dół. Gdy jadłam naleśniki moja babcia dawała mi setki - a może nawet tysiące - porad i wskazówek co zrobić gdy złapie mnie jakiś zboczeniec, albo gdy zgubię się w lesie. Niektóre nawet mnie rozbawiły do łez.
  W końcu zadzwonił dzwonek, wręcz pobiegłam do drzwi by zastać w nich moją przyjaciółkę.
- Gotowa na najlepsze wakacje w życiu? - rzuciła na przywitanie Av.
- Jeszcze pytasz? - zachichotałam.
   Uściskałam jeszcze na pożegnanie moją babcię, po czym wzięłam walizkę i razem z Avril wsiadłam do taksówki, która miała zabrać nas na lotnisko.
   Właśnie rozpoczęła się największa przygoda mojego życia.

____________________________________________

No, wreszcie jakoś wzięłam się za napisanie tego. 
Wiem, że krótki, ale to dopiero prolog. Obiecuję, że rozdziały będą dłuższe :D.
Co do wyglądu bloga, to na razie musicie zadowolić się szablonem bloggera, ale wkrótce zmieni się on na coś bardziej... ekskluzywnego? XD
Jeśli chcecie być informowani to na górze jest zakładka, z pytaniami kierujcie się na mojego Twittera ( zakładka Linki ). 
No więc...
do napisania!